4 marca 2012

Wyspa niedźwiedzi



W ostatnich latach, wspominając ze znajomymi lata wczesnej młodości, często schodziliśmy na tematy kreskówek. Oprócz standardowych "bajek" z okresu PRL takich jak "Reksio", oraz produkcji Cartoon Network, jak "Atomówki",
co jakiś czas każdy z nas wspominał wieczorynkę emitowaną w latach 90-tych na TVP1. Bohaterami kreskówki byli niedźwiedź i królik podróżujący po świecie w balonie. Co ciekawe - nikt nie pamiętał tytułu, fabuły kreskówki, oraz - co najważniejsze - zakończenia. Każdy (powtarzam: każdy) wspominał natomiast specyficzne uczucie, jakie wywoływała w nim bajka, a szczególnie jej intro. Psychodeliczna, ambientowa muzyka, nietypowa technika animacji (niedźwiedź poruszający się "krokiem księżycowym"), mroczny klimat... to wszystko składało się na uczucie co najmniej niepokoju, jaki towarzyszył oglądaniu tego zwłaszcza przed pójściem spać.

Nadmiar wolnego czasu spowodował, że długo błąkałem się po internecie, zwłaszcza po forach i portalach "nostalgicznych", gdzie moje pokolenie wspomina lata swojego wczesnego dzieciństwa. Jak się dowiedziałem, nie my jedni mieliśmy problem z wieczorynką. Cała masa internautów wspominała psychodeliczny klimat kreskówki i - co ciekawe - podobnie, jak wśród moich znajomych, mało kto pamiętał tytuł.
W końcu komuś udało się go zdobyć - animacja nosi tytuł "Wyspa niedźwiedzi" (fr. L'Ile Aux Ours).

"Wyspa niedźwiedzi" opowiada historię zamaskowanego niedźwiedzia polarnego Ediego, który dorasta wśród królików, zajmując się roznoszeniem poczty. Pewnego dnia na wyspę przybywa duszek Ok, który oznajmia Ediemu, że bohater tak naprawdę pochodzi z Wyspy Niedźwiedzi i powinien na nią ruszyć. Edi, wraz ze swoim przyjacielem - królikiem Maxem i Okiem, wyruszają w podróż balonem, by odnaleźć miejsce, skąd pochodzą niedźwiedzie. Na ich drodze stają piraci podróżujący sterowcem, oraz "Pogodotwórcy", o których więcej znajdziecie w dalszej części tekstu. Niestety, w sieci można znaleźć tylko dwa odcinki "Wyspy", wystarczą one jednak do wyjaśnienia fenomenu tej kreskówki.

Kreskówka, mimo ciekawej fabuły i "sympatycznych" zwierzaków, zdecydowanie nie nadaje się na dobranockę, którą oglądają przecież często dzieci poniżej 8 roku życia. Jest dokładnie tak, jak w moich wspomnieniach - psychodeliczne, niepokojące intro (w wersji polskiej śpiewane przez Alibabki) doskonale oddaje nastrój tego, co znajdziemy "w środku". Postacie sprawiają wrażenie przerysowanych, poruszających się pokracznie. Główny bohater - zamiast wzbudzać sympatię - nieraz przeraża swoją mimiką i "gumowymi rękoma". Max ma ciągle ten sam wyraz twarzy, zachowuje się jak pod wpływem narkotyków. Ok także skrywa pewne tajemnice. Sama jego wiedza o zaginionej Wyspie jest podejrzana. Sceneria zdecydowanie nie nadaje się do oglądania dla widzów najmłodszych - nagłe zmiany pogody ze słonecznej na burzę, mroczne lokacje takie jak cmentarzysko balonów, oraz dziwne pomieszczenia, które - mimo iż na pierwszy rzut oka są różne - wyglądają, jakby coś je ze sobą łączyło. Całości dopełnia mroczna muzyka, podchodząca nie raz pod Dark Ambient.

Kolejną rzeczą, która przykuwa uwagę widza, jest zdecydowana przewaga czarnych charakterów. Mamy tu:
-piratów, próbujących pojmać Ediego i sprzedać go na targu niewolników. Ich twarze są pokraczne, przypominają nieco zmutowane krokodyle. Stosują wymyślne tortury, takie jak wyrywanie kości (!)
-"Pogodotwórców", mroczne bóstwa sił natury. Starają się uniemożliwić bohaterom odnalezienie Wyspy z powodu przepowiedni, mówiącej o końcu ich panowania wraz z dotarciem na Wyspę niedźwiedzia w masce. Szczególnie okrutni są słudzy Małpy Tropik, jednego z pogodotwórców. Mowa o Smokach Wampirach, jednych z najmroczniejszych stworzeń, jakie kiedykolwiek pojawiły się w filmach animowanych.
-doktora Lękusa, szalonego naukowca, który w poszukiwaniu "eliksiru okrucieństwa" przeprowadza bolesne eksperymenty na zwierzętach.

W całej kreskówce można znaleźć także handlarzy niewolnikami, profesjonalnych zabójców i łowców nagród. To, co odróżnia czarne charaktery w "Wyspie" od innych kreskówek, to - poza specyficznym wyglądem i niezrozumiałą grozą bijącą od nich - ich ilość. Zazwyczaj bajki dla dzieci przedstawiają głównych bohaterów żyjących w spokojnej, pogodnej krainie, której zagraża jakieś niebezpieczeństwo. Czarny charakter zazwyczaj jest jeden, a nawet jeśli nie, to i tak "dobrych" jest więcej. Tutaj jedynymi pozytywnymi postaciami są groźne wyglądający miś polarny, królik z kamienną twarzą i tajemnicza zjawa.

Kolejną ciekawą sprawą jest świat przedstawiony w kreskówce. Akcja rozgrywa się przede wszystkim w powietrzu, nad morzem, jednak wszyscy bohaterowie wydają się obawiać kontaktu z wodą. Świadczą o tym chociażby piraci podróżujący nie statkiem, lecz sterowcem. Bohaterowie, odnajdując jaskinię pełną telewizorów, toalet i innych produktów ludzkiej cywilizacji, wspominają o "Pierwszym Trzęsieniu Ziemi". Czy to dlatego nie ma tam żadnych ludzi? Czyżby wszyscy wyginęli, a woda była skażona, więc nie można się do niej zbliżyć? No i kim jest Ok, który posiada dużą wiedzę o czasach sprzed kataklizmu? Wygląda na to, że duszą człowieka. Wizja postapokaliptycznego świata rządzonego przez zwierzęta jest być może ciekawa, ale raczej nie dla dorastających dzieci.

Mamy więc psychodeliczną kreskówkę, epatującą okrucieństwem, apokalipsą, przerażającymi eksperymentami medycznymi i wszechobecnym mrokiem, za który najprawdopodobniej odpowiedzialni są chciwi i zawistni bogowie - pogodotwórcy. Dodajmy, że kreskówkę przeznaczoną dla widzów najmłodszych. Kto stoi za jej produkcją? Strona studia animatorskiego odpowiedzialnego za "Wyspę" nie istnieje, podobnie jak żadna poświęcona bajce - co w dzisiejszych czasach wydaje się niezwykłe. Jedyne wiarygodne informacje, do jakich udało mi się dotrzeć, sugerują, że za projekt odpowiada niejaki Jacques Peyrache. Być może chciał stworzyć coś ciekawego, ale nie przewidział jak odbiorą to najmłodsi widzowie? Taka odpowiedź byłaby prawdopodobna, gdyby nie jeden drobny szczegół.

Jacques Peyrache jest psychiatrą dziecięcym.